poniedziałek, 7 lipca 2014

Od Kamili

Obudziłam się rano, a właściwie obudził mnie dzwoniący telefon. Podniosłam ociężale słuchawkę. To był mój wujek, chciał żebym przyjechała na jego ranczo pomóc mu przy koniach. Zgodziłam się i prawie po śpiącemu zaczęłam się ubierać. Zeszłam na dół. Jeśli dobrze zauważyłam w stajni była już Eral oraz Dan. Przywitałam się z nimi i poszłam do samochodu. Mogłam iść wcześniej spać! Przy kierownicy prawie zasypiałam, ale w końcu na wpół żywa dotarłam na ranczo. Przywitał mnie wujek oraz kuzynka. Poszliśmy w kierunku wybiegów na którym znajdowało się ponad 30 koni. Stajnia już od dawna była pełna, ale teraz jest przepełniona! Ale nie przejmowałam się tym wiedząc, że prace nad powiększeniem stajni już trwają. Było trochę pochmurnie, ale widok był zachwycający. Spojrzałam na konie. I wtedy oczy wypełniły mi łzy. Na środku padok między drzewami galopowała Arystokratka.
Koń od którego tak na prawdę wszystko się zaczęło. Jeździłam już 14 lat, a to ona była moim pierwszym koniem. Dostałam ją w wieku 10 lat, ale po śmierci rodziców postanowiłam zostawić ją tutaj. Przeskoczyłam przez płot. Była piękna, taka jaką zapamiętałam. Podeszłam do niej i przytuliłam ją. Zarżała cicho.

-Już dobrze. Pamiętasz mnie?-zapytałam przerywającym się głosem, chodź wiedziałam że i tak nie uzyskam odpowiedzi. Klacz popatrzyła na mnie spokojnym wzrokiem. Wujek podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Uśmiechnęłam się nieznacznie i znów popatrzyłam na konia. Nie chciałam się znów z nią rozstawać. Wtedy przyszedł stajenny z uwiązem. Przypiął go do kantara i wyszedł z wybiegu prowadząc Arysę. Patrzyłam na nich. Człowiek wprowadził ją do przyczepy. Czyżby ją sprzedawali? Podbiegłam do nich.
-Gdzie ją zabieracie?
-A jak myślisz?-zapytał. Popatrzyłam na nich, ale nie wiedziałam!
-Nie wiem... ale...
-Tęskniłaś za nią, prawda?
-Bardzo.-odpowiedziałam.
-A więc teraz nie będziesz musiała. Jedzie do Ciebie.
-Naprawdę? Dziękuję!-powiedziałam i skoczyłam mu w ramiona. O 19 znów byłam w domu. Wszyscy byli w boksach swoich koni. Nagle podszedł do mnie Nico i poklepał klacz po szyi. Przyjrzał się jej dokładnie.
-To twój koń?
-Tak. Podoba Ci się?
<Nicolas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz