sobota, 7 czerwca 2014

Od Kamili

Była już 15. Wszystkie dziewczyny siedziały w wiacie i jadły obiad. Jedynie Nico i Corpn robili jeszcze coś w stajni.
-A o wy tu robicie, co?-popatrzyłam na nich z uśmiechem. Poderwali głowy i popatrzyli na mnie.-Na obiad, ale to już!-krzyknęłam pokazując palcem w stronę jadalni. Zaśmiali się i ruszyliśmy razem na posiłek. Weszliśmy do środka.
-Daniela jeszcze nie ma?
-Nie!-krzyknęły dziewczyny chórem.
-Mówił coś?
-Mówił, że nie jest pewny czy da radę dziś przyjść.-powiedziała Alice, niosąc dla nas tacę z 3 talerzami ze spaghetti  carbonara.
-Nie znajdzie się dla nas trochę miejsca?-zapytał z uśmiechem Nico. Puknęłam go w ramię i wskazałam duży stół naprzeciwko dziewczyn. Podeszliśmy tam razem i usiedliśmy.
-Jeździliście dzisiaj?
-Nie, a co?
-Pomyślałam że gdzieś was zabiorę. Chcielibyście?
-Ja chętnie.-powiedział ochoczo Corpn. Dziewczyny i Nicolas również się zgodzili więc po 15 minutach siodłaliśmy już konie. Postanowiłam że ja pojadę na Fabianie, Corpn na Picassie, a Nicolas na Furii. Reszta jechała na swoich koniach. Ponieważ nie mieliśmy wałachów Picasso oddzielał klacze, ponieważ nie wiedziałam czy resztę ogierów da się utrzymać na wodzy. Ruszyliśmy spokojnie. Skręciliśmy od razu w lewo.
-Byliście tu już?
-Nie... a co?
-Zaraz się przekonacie.-powiedziałam i skręciłam w prawo. Jechaliśmy jeszcze 5 mint gdy naszym oczom ukazał się duży budynek.
Zatrzymałam konia. Była to stajnia, w której rodzice trzymali najlepsze konie ze stadniny, ale gdy ich zabrakło większość sprzedałam. Zostawiłam tylko Picassa. Zsiadłam z konia i przywiązałam go do koniowiązu. Reszta zrobiła to samo. Weszliśmy do środka. Pierwsza część była dla ogierów.
 A druga dla klaczy i wałachów.
Wszystko wyglądało pięknie, tak jak zapamiętałam...
-I co wy na to?
-Ładnie...
-Ale co to ma do rzeczy?
-Pomyślałam że może jeśli będziemy mieli więcej koni to kilka przeniesiemy tutaj, jak myślicie?
<Do wszystkich>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz