-Hej Eral o co chodzi??
-Potrzebna mi jest twoja pomoc przy koniach.
-To znaczy?? -zapytałem niemrawie.
-Mam problem z końmi, które uciekły z pola.
-Jakie konie?? -westchnąłem.
- Fobia, Fabiana, Harmonia, Narriva i Preria -krzyknęła zdyszana.
-Nie ma ani Margaret ani jej źrebaka to sory bardzo, ale nie pomogę -mruknąłem.
Dziewczyna natychmiast się rozłączyła. Przez kolejne 20 minut dręczyło mnie sumienie. W końcu zjawiłem się w stajni. Zobaczyłem Eral.
-Cześć -powiedziałem podążając za nią.
-Wal się! Nie ma tu Margarett to nara! -wskazała palcem furtkę.
Poszedłem do boksu Margi. Klaczy nie myło!
-Eral gdzie Marg!
-Nie obchodzi mnie to sam se jej szukaj to nie mój koń -odburknęła.
Pobiegłem do Kamili! Nie było jej w domu. Usłyszałem tylko krzyczącą Eral.
-Gdyby Kama była to by cie tu nie było!!!
Pobiegłem na pastwisko ogierów. Klacz stała przy ogrodzeniu. Zabrałem ją i źrebaka do boksu. Postanowiłem pokryć w najbliższym czasie Magi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz