piątek, 20 czerwca 2014

Od Eral

Był wczesny wieczór. dostałam telefon od Kamili. Mówiła, że koniecznie jestem jej potrzebna! Wybiegłam na dół w pośpiechu. Nic nie zabrałam. przekręciłam kluczyki znajdujące się w stacyjce. SAMOCHÓD padł! Czym prędzej wbiegłam do barażu po motocykl. Był piątek trzynastego mogłam spodziewać się wszystkiego! Jechałam bardzo szybko! Nadeszła mgła. Nie widziałam za wiele. Ręce drżały mi jednak nie zatrzymywałam się. Znałam te drogę na pamięć. ~Może akurat nie będzie tak źle??~ myślałam sobie. Usłyszałam szum. Zwolniłam, czułam czyjś oddech. Rozejrzałam się. Nie dostrzegłam nic oprócz mgły. Coś dotknęła mnie po karku. Słyszałam stukot za pojazdem. Chwyciłam komórkę. Zaświeciłam nią za mną. Ujrzałam jakby koński pysk. Byłam niedaleko stajni. Ruszyłam pośpiesznie do niej. Kiedy dojrzewałam na miejsce mgła zanikała. W końcu zobaczyłam promienie słoneczne! Na drodze stała Kamila.
-Konie uciekły! -zawołała.
Byłam przekonana, że tajemniczy pysk to jeden z koni!
-Po drodze jest mgła, ale chyba widziałam tam konia -z chodząc z motocykla powiedziałam.
-Na szczęście może nic im nie jest...
-Został jakiś koń?
- Gold i Poker, a w pobliżu kręci się Furia -westchnęła.
Na nic nie czekając wzięłam na oklep Golda doczepiając mu do kantara uwiąz. To samo zrobiła Kamila. Popędziłyśmy w kierunku drogi. Mgła nie była już tak gęsta i nawet z łatwością dostrzegałyśmy konie, które wiązałyśmy do sznurów a następnie do uziązu obwiązującego Pokera i Golda na szyi. Myślałyśmy, że schwytałyśmy już wszystkie konie. Wpuszczając je do boksów zobaczyłyśmy, że nie ma Preri. Okazało się, że krążyła po pastwisku, z którego inne konie uciekły.~Poczciwa klacz~ myślałam. Bez problemów zagoniłam ją do boksu. Kamila miała jeszcze 5 jazd! A była totalnie padnięta. Zaproponowałam więc, że ją zastąpię. Bez wahania zgodziła się. Już 15 minut później nadjechały 2 samochody. Z nich wysiadło troje dzieci.
-Jestem Eral, miło mi was poznać poprowadzę dziś wasze lekcje.
-Jestem Eliza.
-Ja to Piotrek.
-A ja nazywam się Anka.
Postanowiłam poczekać na dwoje pozostałych dzieci. Nie czekałam długo zaraz podjechał kolejne auto. Wysiadło z niego dwoje dorosłych.
-Dzień dobry jestem Eral i dziś poprowadzę waszą jazdę.
-Znakomicie nazywam się Kasia a to mój mąż Kamil -przedstawiła ich kobieta.
dobrałam konie. Eliza jechałam na Cerberze. Piotrek na Furii. Ania na Preri. Kasia na Richu a Kamil na Pokerze. Pokazałam im jak siodłać konia i tp. Pomogłam im poprowadzić konie na plac. Przedzieliłam go płotkami po czym klacze i ogiery rozdzieliłam. Ogiery po lewej, klacze po prawej. Polążowałam po kolei wszystkich jeźdźców a gdy lążowałam jednego reszta stępowała i wykonywała ćwiczenia. Lekcja trwała godzinę. Gdy rozebraliśmy konie wypościłam je na naprawione pastwisko. Resztę koni również tam zabrałam. Kiedy już jeźdźcy odjechali zajęłam się przerzucaniem siana i wymieniłam koniom ściółkę. Podzieliłam i rozdałam siano. Pozamiatałam w stajni i poszłam do Kamili. Była prawie 22:00. Pogadałyśmy trochę przy herbacie i na spokojnie o 23:00, kiedy mgły już nie było wróciłam do domu. Po prostu gdy się umyłam padłam plackiem na łóżko. Zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz